Tytuł: Definitywnie martwy
Autor: Charlaine Harris
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 400
Ocena: 8,5/10
Na samym wstępie chciałabym serdecznie podziękować pani z wydawnictwa Mag, która posłała do mnie „Definitywnie martwego” – gdyby nie ona, jeszcze przez długi czas byłabym przekonana, że nie warto sięgać po książki Charlaine Harris. Sama zastanawiam się, czemu byłam do tej serii tak zniechęcona. Może dlatego, że widziałam kiedyś parę fragmentów serialu, emitowanego przez stację HBO? W każdym razie nie byłam nim zachwycona, a główna bohaterka budziła we mnie ogromną irytację, nie widziałam więc sensu, by wydawać pieniądze na ten cykl. Jakież było moje zaskoczenie, gdy przewracałam kolejne kartki, w napięciu śledząc poczynania młodej kelnerki. Żałuję jedynie, że musiałam zacząć swoją przygodę od szóstego tomu – nie miałam jednak większych problemów ze zrozumieniem treści. Jestem przekonana, że nie było to moje ostatnie spotkanie z mieszkańcami Bon Temps. Ale przejdźmy do konkretów…
Akcja powieści osadzona jest głównie w Nowym Orleanie, siedzibie wampirzej królowej, Sophie Anne. Panna Stackhouse udaje się tam z zamiarem posprzątania apartamentu swojej niedawno zmarłej kuzynki, Hadley – która, jak się wkrótce dowiadujemy, była faworytą królowej. Jednak na miejscu, Sookie nie będzie zajmowała się tylko tak banalnymi rzeczami, jak segregowanie ubrań. Przyjdzie jej zmierzyć się z czymś o wiele trudniejszym...
Cała seria jest napisana w narracji pierwszoosobowej, a wydarzenia poznajemy z punktu widzenia Sookie. Bohaterka często wplata wyjaśnienia, które pomogą zrozumieć fabułę, nawet jeśli nie czytało się poprzednich tomów. Od momentu przyjazdu bohaterki do Nowego Orleanu, akcja zdecydowanie nabiera tempa. Przez cały czas pozostawałam w napięciu, chciałam jak najszybciej poznać rozwiązanie, a Charlaine Harris wielokrotnie mnie zaskakiwała.
Była to chyba pierwsza książka, którą czytałam, gdzie wampiry żyją całkiem legalnie. Nie ukrywają się, muszą przestrzegać prawa i często zajmują wysokie miejsca, jak normalni obywatele. Oprócz wampirów i wilkołaków, jest mowa również o demonach, czy tygrysołakach.
Od razu zaznaczę, że nie jest to wampirza seria dla 12-letnich miłośniczek istot nadprzyrodzonych. Pojawiają się zarówno sceny erotyczne, jak i pełne krwi, przemocy.
Podsumowując, „Definitywnie martwy” to jak na razie moje największe, pozytywne zaskoczenie. Nigdy nie spodziewałabym się po nim tak przyjemnej, odprężającej lektury. Dobra rozrywka gwarantowana. A ja już myślę, skąd wziąć fundusze na zakup poprzednich części…
Autor: Charlaine Harris
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 400
Ocena: 8,5/10
Na samym wstępie chciałabym serdecznie podziękować pani z wydawnictwa Mag, która posłała do mnie „Definitywnie martwego” – gdyby nie ona, jeszcze przez długi czas byłabym przekonana, że nie warto sięgać po książki Charlaine Harris. Sama zastanawiam się, czemu byłam do tej serii tak zniechęcona. Może dlatego, że widziałam kiedyś parę fragmentów serialu, emitowanego przez stację HBO? W każdym razie nie byłam nim zachwycona, a główna bohaterka budziła we mnie ogromną irytację, nie widziałam więc sensu, by wydawać pieniądze na ten cykl. Jakież było moje zaskoczenie, gdy przewracałam kolejne kartki, w napięciu śledząc poczynania młodej kelnerki. Żałuję jedynie, że musiałam zacząć swoją przygodę od szóstego tomu – nie miałam jednak większych problemów ze zrozumieniem treści. Jestem przekonana, że nie było to moje ostatnie spotkanie z mieszkańcami Bon Temps. Ale przejdźmy do konkretów…
Akcja powieści osadzona jest głównie w Nowym Orleanie, siedzibie wampirzej królowej, Sophie Anne. Panna Stackhouse udaje się tam z zamiarem posprzątania apartamentu swojej niedawno zmarłej kuzynki, Hadley – która, jak się wkrótce dowiadujemy, była faworytą królowej. Jednak na miejscu, Sookie nie będzie zajmowała się tylko tak banalnymi rzeczami, jak segregowanie ubrań. Przyjdzie jej zmierzyć się z czymś o wiele trudniejszym...
Cała seria jest napisana w narracji pierwszoosobowej, a wydarzenia poznajemy z punktu widzenia Sookie. Bohaterka często wplata wyjaśnienia, które pomogą zrozumieć fabułę, nawet jeśli nie czytało się poprzednich tomów. Od momentu przyjazdu bohaterki do Nowego Orleanu, akcja zdecydowanie nabiera tempa. Przez cały czas pozostawałam w napięciu, chciałam jak najszybciej poznać rozwiązanie, a Charlaine Harris wielokrotnie mnie zaskakiwała.
Była to chyba pierwsza książka, którą czytałam, gdzie wampiry żyją całkiem legalnie. Nie ukrywają się, muszą przestrzegać prawa i często zajmują wysokie miejsca, jak normalni obywatele. Oprócz wampirów i wilkołaków, jest mowa również o demonach, czy tygrysołakach.
Od razu zaznaczę, że nie jest to wampirza seria dla 12-letnich miłośniczek istot nadprzyrodzonych. Pojawiają się zarówno sceny erotyczne, jak i pełne krwi, przemocy.
Podsumowując, „Definitywnie martwy” to jak na razie moje największe, pozytywne zaskoczenie. Nigdy nie spodziewałabym się po nim tak przyjemnej, odprężającej lektury. Dobra rozrywka gwarantowana. A ja już myślę, skąd wziąć fundusze na zakup poprzednich części…