13 lutego 2011

Sosnowe dziedzictwo, Maria Ulatowska

Tytuł: Sosnowe dziedzictwo
Autor: Maria Ulatowska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 296
Ocena: 10/10

Przyznam się bez bicia, że zasiadając do lektury „Sosnowego dziedzictwa” miałam mieszane uczucia. Oglądałam już wcześniej wywiad z autorką, Marią Ulatowską, która od razu wydała mi się być osobą ciepłą, sympatyczną – miałam więc nadzieję, że taka będzie również jej debiutancka powieść. Jednocześnie obawiałam się, że pisarka zaserwuje nam starego, odgrzanego kotleta; może coś w klimatach Małgorzaty Kalicińskiej?

30-letnia Anna, mieszkanka Warszawy, pewnego dnia dowiaduje się, że odziedziczyła po rodzinie – rozstrzelanej podczas powstania warszawskiego – uroczy dworek na Kujawach, zwany Sosnówką. Towiany to malutkie, lecz piękne miasteczko, pełne życzliwych ludzi, którzy starają się jak najlepiej ugościć bohaterkę. Irena Malinka, energiczna pomoc domowa; mecenas Witkowski oraz jego pomocnik; Grzegorz, który przyjechał na zastępstwo do lecznicy dla zwierząt; a także Dyzio – parkingowy, w którym drzemie ukryty talent… Oni wszyscy będą mieć wpływ na życie Anny, która już po kilku dniach spędzonych w Towianach, jest pewna, że zostanie tam na stałe.

„Sosnowe dziedzictwo” wciąga od pierwszych stron. Niby zwyczajna obyczajówka, a jednocześnie pełna ciepła i nadziei, której brakuje tak wielu ludziom. Od zawsze interesowała mnie historia Polski, więc spodobał mi się podział książki na dwie części – wydarzenia z teraźniejszości, oraz okres powstania warszawskiego.

Całym sercem pokochałam styl Marii Ulatowskiej, dzięki której przeniosłam się do Sosnówki. Przewracając kartki, mogłam usłyszeć szum jeziora, radosne szczekanie psa, oraz poczuć zapach lasu i świeżo zaparzonej kawy. Nagle zapragnęłam wyrwać się z mojego szarego, głośnego miasta. W Towianach mogłabym skryć się przed gwarem i pośpiechem, nacieszyć się błogim spokojem.

A co z tym wyidealizowanym światem, bohaterami? Można odnieść wrażenie, że fabuła jest trochę podkoloryzowana, przesłodzona. Nie jest to jednak dla mnie żaden minus, wręcz przeciwnie. W te deszczowe dni potrzebowałam czegoś na pokrzepienie duszy, a „Sosnowe dziedzictwo” doskonale się w tej roli spisuje. Co z tego, że wszystko jest zbyt idealne, by mogło być prawdziwe? Czasami miło jest pomarzyć, poczytać o życzliwych ludziach, których – niestety – w dzisiejszych czasach coraz mniej.

Żeby już nie przeciągać, chciałabym w imieniu swoim oraz autorki, gorąco zaprosić wszystkich do Sosnówki, w której drzwi dla każdego stoją otworem :)

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Prószyński i S-ka.

10 komentarzy:

  1. Nie wiem, czy sięgnę po tą książkę. Czytałam już wiele (różnych) opinii na jej temat i w dalszym ciągu się waham. Pewne jest jedno! Na pewno nie mam zamiaru jej kupować. Jeśli znajdę ją w swojej bibliotece, to czemu by nie?

    OdpowiedzUsuń
  2. P.S. Nie byłoby lepiej, gdyby wyrównywała tekst do obu stron? Wtedy byłoby dużo bardziej estetycznie ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście książka robi pozytywne wrażenie. Ja ją miło wspominam:). Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się nastrojowa opowieść. Nie wiem, czy po nią sięgnę, ale wygląda na fajną. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Znowu ona ;)

    Mam ją już w planach ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie książki zawsze mają klimat! :) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja uwielbiam takie książki.Na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejna recenzja "sosnowego dziedzictwa" i kolejna pozytywna. Chyba się nie oprę i przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Te porównanie do odgrzanego kotleta- idealne! No a skoro dałaś 10/10, koniecznie muszę przeczytać. A chociaż mówią, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ja nadal będę twierdzić, że ładna szata graficzna też stanowi część sukcesu. A tu okładka jest wyjątkowo klimatyczna. Słowem: przeczytam ;).

    OdpowiedzUsuń
  10. @Luna, masz całkowitą rację. Choć będąc w księgarni, staram się patrzeć na opis, to jednak zawsze okładka mnie przyciąga i sprawia, że sięgam po daną pozycję. Cieszę się, że Cię zachęciłam :)

    OdpowiedzUsuń